Rodzaj pożywienia jakie podajemy
naszym psom na ogromny wpływ na ich zachowanie oraz stan zdrowia. Ludzie karmią
swoje zwierzęta różnymi karmami. Część ludzi decyduje się na suchą karmę, inni
gotują psu, a jeszcze inni uważają, że najlepszym dla ich psów jest jedzenie
jakie sami jedzą, dlatego pies dostaje resztki z obiadów. Każda z tych grup może
mieć rację, a jego pies, na preferowanej przez właściciela diecie, może wygląda
zdrowo i radośnie. Istnieją jednak przypadki, gdy preferowana przez właściciela
dieta nie służy psu, co często widać już na pierwszy rzut oka, po stanie
zdrowia, sierści, czy zachowaniu psa. Celem mojej pracy było znalezienie psów,
którym stosowana dieta nie służyła. Następnie wprowadzenie radykalnych zmian w
ich diecie i ocena zaobserwowanych zmian w zachowaniu, czy też wyglądzie psa, o ile takie nastąpiły.
Znalezienie psów, których
problemy według mnie wynikały głównie ze złej diety nie było niczym trudnym do
zrealizowania, niestety dużo większą trudność sprawiło mi przekonanie
właścicieli do zmiany diety. Ostatecznie udało mi się znaleźć trzy psy, którym
dość radykalnie zmieniłam dietę.
Pierwszym z obserwowanych przeze
mnie przypadków był duży samiec berneńskiego psa pasterskiego. Psy te
charakteryzują się piękną, lśniącą, trójbarwną szatą. Niestety osobnik jakiego
napotkałam na szkoleniu niczym nie przypomniał tego pięknego psa. Jego szata
była rzadka, matowa. Włosy były szorstkie w dotyku, a piesek cały czas się
drapał. Postanowiłam porozmawiać z właścicielami. Z wstępnego wywiadu
dowiedziałam się, że piesek jest w trakcie leczenia. Jak się okazało pies co
pewien czas dostaje wysypki, która charakteryzuje się początkowo pojawianiem
się czerwonych plam, które szybko zmieniają się w ropne bąble. Nie
zastanawiając się długo zapytałam właścicieli czym karmią bernusia. Byli lekko
zaskoczeni moim pytaniem ale odpowiedzieli, że kiedyś gotowali psu sami, ale
teraz karmią go gotową suchą karmą poleconą przez znajomych. Znajomi zachwalali,
że psu bardzo smakuje więc sami postanowi spróbować. Okazało się, że psu
faktycznie bardzo smakuje, nawet dopomina się o dodatkowe porcje. Drążąc dalej
temat dowiedziałam się, że podawana przez właściciela karma była bardzo niskiej
jakości. Wyjaśniłam właścicielom, że wszystkie problemy zdrowotne z jakimi
borykają się mogą być wynikiem obecnej diety. Prawdopodobnie pies jest uczulony
na jakieś składniki podawanej karmy przez co pojawiają się u niego ropne
zapalenia. Początkowo chciałam im zaproponować powrót do gotowanego jedzenia,
jednakże stwierdzili, że niestety czasowo to dla nich ogromna przeszkoda, więc
ostatecznie zgodzili się na przejście na inną suchą karmę, jednakże już klasy
Premium. Z ich relacji wynikała, że bazowymi składnikami karmy jaką podawali
były zboża, a w dalszej kolejności kurczak, dlatego postanowiłam wprowadzić
karmę klasy Premium, której głównym składnikiem jest jagnięcina (gdyż istnieje
możliwość, że berneńczyk jest uczulony na kurczaka), a w dalszej kolejności
występują zboża, suszone owoce, mikro i makroelementy, wszystko odpowiednio
zbilansowane. Po dwóch tygodniach stosowania zaleconej przeze mnie diety
problemy skórne zniknęły. Niestety sierść nadal była w kiepskiej kondycji,
dlatego poprosiłam właścicieli o dalsze stosowanie obranej przeze mnie diety.
Dzisiaj mijają już cztery miesiące od czasu naszej konsultacji. Przez cały ten
okres pies jadał tylko tę jedną karmę Premium. Moje zaskoczenie było ogromne,
gdy ujrzałam tego psa po tym okresie. Okazało się, że dzięki zmianie diety nie
pojawiły się żadne zmiany skórne, dodatkowo jego sierść stała się lśniąca,
bardzo gęsta i niesamowicie miła w dotyku.
Kolejnego psa, któremu udało mi
się zmienić dietę spotkałam na spacerze w parku. Spacerowałam z moją suczką
ćwicząc z nią przy okazji różnego rodzaju komendy, gdy nagle przemknęła obok
mnie Pani dosłownie ciągnięta przez swojego psa po ziemi. Postanowiłam pomóc
tej Pani w zapanowaniu nad owczarkiem niemieckim. Wspólnymi siłami udało nam
się zatrzymać olbrzyma. Pani była w desperacji, nie musiałam nawet zbyt wiele
podpytywać aby usłyszeć całą ich historię. Okazało się, że pies jest bardzo
nadpobudliwy i nie potrafi usiedzieć w miejsc nawet przez krótką chwilę. Z relacji wynikało,
że każdy spacer wygląda jak ten wyżej przeze mnie opisany. Pani bardzo poważnie
zastanawiała się nad oddaniem swojego podopiecznego, gdyż według niej,
wypróbowała już wszelkie możliwe sposoby okiełznania bestii. Opowiadała o
szkoleniach, nauce chodzenia przy nodze na kolczatce i wielu innych metodach proponowanych
przez szkoleniowców. Z uwagi, iż dostrzegłam w tej parze idealny przykład wart
opisania w tej pracy, a także z czystej chęci pomocy, zadałam Pani kilka pytań
odnośnie ich życia. Dowiedziałam się, że owczarek jest naprawdę kochany przez
swoich właścicieli, poświęcają mu oni dużo czasu, serwują dużą dawkę ruchu i
karmią najlepszymi kąskami. Najlepszymi kąskami okazało się surowe mięso.
Właściciele psa uważali, że pies najlepiej będzie rósł i najzdrowiej będzie dla
niego gdy będzie jadł głównie mięso. Gdy usłyszałam na jakiej diecie jest
owczarek od razu zaproponowałam Pani zmianę na dietę zawierającą mniejsze
ilości białka, według mnie w tym wypadku głównej przyczyny nadpobudliwości psa.
Pani początkowo dość sceptycznie podchodziła do mojej propozycji ale
ostatecznie zdecydowała się na gotowanie psu jedzenia. W nowej diecie psa
pojawiło się gotowane mięso (w znacznie mniejszej ilości niż dotychczasowa)
wraz z ryżem i dodatkiem marchwi, siemienia lnianego, całego jaja kurzego.
Zaleciłam także aby serwować mu czasami kurze łapki, a także „dosmaczać”
jedzenie białym serkiem i jogurtami naturalnymi. Po dwóch tygodniach piesek
jakby stał się nieco spokojniejszy. Wiedząc, że sama zmiana diety nie sprawi,
że piesek stanie się posłusznym zaproponowałam właścicielce inną niż dotychczas
metodę szkolenia polegającą na pozytywnym szkoleniu. Owczarka wraz z Panią
poznałam dwa miesiące temu. Od tego czasu pies jest na sugerowanej przeze mnie
diecie i z otrzymanych informacji wynika, że czyni znaczne postępy w szkoleniu,
a właścicielka nie myśli już o oddaniu swojego pupilka.
Trzecim przykładem psa, którego
dietę zmieniłam jest przykład mieszańca moich sąsiadów. Z racji tego, że nie raz
widziałam jego kupki, których wygląd i konsystencja miała wiele do życzenia.
Dodatkowo piesek ten nie szczycił się piękną szatą, raczej wyglądał jakby był
wiecznie brudny, a miejscami widać było gołym okiem, że sierść jest bardzo
rzadka. Właściciele nie przywiązywali zbytnio uwagi do wyglądu swojego psa.
Uważali, że najlepszą dietą dla ich psa jest to samo jedzenie, które oni
spożywają, niestety według mnie kondycja psa i jego wygląd mówiły wręcz
odwrotnie. Przeprowadziłam z nimi wiele rozmów próbując im wytłumaczyć, że ich
poglądy są troszkę błędne, aż w końcu któregoś dnia zgodzili się na próbę
zmienić dietę psu. Zgodę na takie przedsięwzięcie uznałam jako mój mały
osobisty sukces i od razu zakupiłam worek bardzo dobrej suchej karmy, nie
czekając aż właściciele przypadkiem się rozmyślą. Początkowo pieskowi sucha
karma średnio smakowała, w końcu nigdy czegoś takiego nie jadł. Z czasem,
prawdopodobnie jak troszkę się przegłodził zaczął ją chętnie zjadać. Po
dwutygodniowej obserwacji okazało się, że kupki zadowalają mnie swoim wyglądem
i konsystencją. Właściciele o dziwo dostrzegli te zmiany, głównie ze względu na
to, że pies przestał mieć gazy, które wcześniej bardzo im przeszkadzały. Ku
mojemu ogromnemu zdziwieniu ten fakt był dla nich wystarczającym powodem do
decyzji o dalszym żywieniu mieszańca zaproponowaną przeze mnie suchą karmą.
Obecnie mija miesiąc od zmiany diety, a z uwagi na to, że mam tego pieska „po
sąsiedzku”, łatwo jest mi zaobserwować widoczną już poprawę sierści psa.
Opisane przeze mnie trzy
przypadki są dowodem na to, że każdy pies jest inny i każdy potrzebuje
odpowiednio zbilansowanej i dobranej dla siebie diety, aby wyglądał na
pięknego, wesołego i przede wszystkim zdrowego psa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz